piątek, 30 września 2011

Foto Studio Course

I po egzaminie! Poszedł fatalnie, ale za to wieczorne świętowanie poegzaminowej wolności jak bułka z masłem. Kolejny przedmiot, który rozpoczyna się już w poniedziałek to Komunikacja wizualna. Już się nie mogę doczekac. Przed rozpoczęciem zajęc musimy zrobic kurs w studiu fotograficznym. Całkiem przyjemne zajęcia. Uczą nas jak obsługiwac aparat i ustawiac światła w studiu:-) Top model nadchodzimy!

poniedziałek, 26 września 2011

Tydzień 5. Exam time!

Wy jeszcze pewnie nie rozpoczeliście roku akademickiego,a mnie w czwartek czeka już pierwszy egzamin z przedmiotu Fashion Brand Management. Zajrzałam na chwilkę do biblioteki i wszyscy w jeden rząd pilnie się tam uczą. Cóż się dziwic jak sama biblioteka ma 6 pięter. Trzymajcie kciuki!

piątek, 23 września 2011

Company project work

Huraa w końcu zakończyliśmy nasz projekt. Oddaliśmy 2 wersje raportu strategii marketingowej, jedną dla wykładowców, drugą dla firmy z którą współpracowaliśmy. Nasza prezentacja wszystkim bardzo przypadła do gustu, a najbardziej nasze video z backstage-u i plakat. A wam jak się podoba?

wtorek, 20 września 2011

Tydzień 4

Dziś znów zawitali do nas goście Pani Profesor Margaret Bruce z Manchester Business School oraz Katrin, była studentka mojego uniwersytetu, która miała swoje nawet "15 minut" w Nowym Yorku. Moją prace licencjacką pisałam na temat "Fashion phenomenon in the UK and USA" i jedną z pozycji o którą się oparłam była książka pani Margaret "Fashion Marketing.Contemporary issues". Miło było poznac ją osobiście. Opowieści Katrin z Nowego Yorku okazały się jednak o wiele ciekawsze, bo takie prawdziwe... Pracowała jako Brand Manager & PR dla szwedzkiej firmy Etan produkującej luksusowe koszule męskie. Osiągnęła naprawdę dużo, postawiono jej ogromna poprzeczkę. Jak dla mnie nie do przeskoczenia, ale jej się udało.Poznała wielu wpływowych ludzi, gwiazdy filmowe, współpracowała z magazynami, podróżowała ciągle po U.S.A i Kanadzie. Życie bajka, lecz nie do końca, jej ciężka praca i stres zostały przypieczętowane zwolnieniem. Czasy recesji w Ameryce zbierają żniwa nawet na najlepszych. Nie zawsze to "glamorous life" jest takie cudowne. I chyba znowu się potwierdza,że kariera w Ameryce jest dla tych, którzy mają twardy tyłek i mocne nerwy. Good luck to myself!

It's raining men.........

28 dzień mojego pobytu w Boras i tylko jednego dnia nie padało. Panie deszczu przekracza Pan wszelkie granice!
Podobno cały szwedzki przemysł tekstylny wywodzi się stąd ze względu na warunki atmosferyczne.Może i deszcz sprzyja bawełnie,ale na pewno nie moim szpilkom!


poniedziałek, 19 września 2011

Fashion Days in Borås

Whoop, whoop nawet w moim małym miasteczku mamy mały Fashion Week. Nasza piękna projektantka Therese, z którą współpracujemy przy naszym projekcie zaprosiła nas na pokaz swojej wiosenno-letniej kolekcji.

Go,Go Tereska!!!

http://vimeo.com/27587504

Burberry live!!!!

Z racji tego,że jeden z naszych guest lecturers pracuje dla firmy odpowiedzialnej za dystrybucję Burberry do Skandynawii (Group88.dk) postanowiliśmy obejrzec pokaz Burberry Prorsum Spring/Summer 2012 na żywo z London Fashion Week razem z ludźmi z  Fashion Management. Nasz wykładowca Robert był obecny na pokazie w Londynie,a my za pośrednictwem skypa mieliśmy zadawac mu pytania, które on potem przekazałby dziennikarzom. Z pytań nic nie wyszło, nie udało nam się niestety zeskypowac:-(, za to miło było obejrzec pokaz w tak doborowym towarzystwie:-)

Burberry mój wybór.




niedziela, 18 września 2011

Tydzień 3


 Ta sukienka wygrała konkurs Elle dla młodych projektantów. Śliczna:-)))))


Kolejny tydzień rozpoczął się pod znakiem bardzo ciekawego projektu. Zostaliśmy przypadkowo podzieleni na 5-osobowe grupy. Każda w ciągu 2 tygodni ma za zadanie opracowac strategię marketingową, branding firmy w znaczeniu jej tożsamośc, logo, pozycję na rynku, misję itp. Przydzielono nam odgórnie 1-2 osobowe firmy zajmujące się tekstyliami z siedzibą w naszym uroczym Boras. Młodzi przedsiębiorcy zaprezentowali nam najpierw swoje firmy oraz kolekcje, a potem mieliśmy krótkie spotkania z nimi. 23 września w piątek mamy przedstawic projekt zarówno profesorom, naszemu rocznikowi oraz firmom z którymi współpracujemy. Pomysłowośc właścicieli tych małych przedsiębiorstw rozłożyła mnie na łopatki, np. jedna dziewczyna szyje płaszcze, które mają wbudowane światełka. Opracowała specjalną technologię, która pozwala nawet prac takie cudeńka i o dziwo ma to spore zainteresowanie i nawet jej projekty pojawiły się w kilku gazetach. Kolejna bohaterka robi męskie szorty na drutach, które planuje sprzedawac surferom w Australii. WTF!!!!????? Pozostawię bez komentarza:-) Moja grupa dostała chyba najlepszą firmę pod swoje skrzydła. Będziemy współpracowac z młodą projektantką Theresą i jej małą firmą o nazwie "Diis", która szyje cudowne sukienki. Sama uruchomiła produkcję w Estonii, kupuje materiały, sukienki sprzedaje małym butikom oraz stronie Nelly.com. i wszystko to za pomocą wujka Google. Tylko pogratulowac! Jej projekty są genialne. Pełne kobiecości, zmysłowości, a zarazem lekkości. Takie sukienki dla eterycznej nimfy. Theresa jej bardzo miłą i śliczną dziewczyną, więc kooperacja przebiega znakomicie. Pozwoliła nam nawet odwiedzic ją w jej małej pracowni oraz zaprosiła na przedpokaz swojej kolekcji. Według mnie ma ogromny talent i świetlaną przyszłośc. Jej największym minusem jest brak czasu (jednocześnie studiuje na moim uniwerku) i wiedzy businessowej. Mam nadzieję, że w jakiś sposób będziemy mogli jej pomóc. Ja osobiście jestem w siódmym niebie. Przyjemniej się pracuje, jeśli w coś się wierzy prawda?

Je voudrais jeszcze jedną pare

piątek, 16 września 2011

Gothenburg







Weekend spędziłam w Gothenburgu, drugim największym i chyba deszczowym mieście w Szwecji oddalonym godzinę drogi od mojego miasteczka. Oczywiście jako studentki Fashion Management całą naszą uwagę skupiłyśmy na "zwiedzaniu" sklepów. Cenowo hmmm np.Mango i Zara powalają, chyba już nigdy nie powiem,że w Polsce są one drogie. Tutaj ceny w tych sklepach są wyższe przy niektórych ubraniach nawet o ponad 200zł. Z drugiej strony ich zarobki,a nasze?! Najbardziej przykuł moja uwagę sklep, który na wystawach zamiast manekinów posadził żywych modeli. I jak tu nie lubic tego miasta jak widzi się dwóch przystojniaków siedzących w witrynie sklepowej. Dla fanek second hand-ów przypadkowo wpadłyśmy na taki który liczy sobie 3 piętra z tego co pamiętam. Można znaleźc prawdziwie perełki w całkiem dobrym stanie. Choc ja fanką vintage nie jestem wygrzebałam fajną oliwkową, długą koszulę. Moja wizja potencjalnego outfitu i instynkt łowcy nakazały mi ją kupic:-) I nie żałuję, całkiem fajnie się prezentuje z ubóstwianymi przeze mnie leginsami:-)))))))))))
P.S. Dla wszystkich singielek- raj na ziemi!Ja zakochiwałam się co 5 minut. Modele Dolce& Gabbana kroczący ulicami miasta. Miód dla oczu, ból dla serca:-)

Ponczo, o le!!!

Wszyscy mają ponczo, chce i ja!!!!!!!!

Najlepiej takie rude z Giny Tricot. Będzie pasowac do mojego kapelusika z Top Shopu, prawda Justi????????


P.S.Przepraszam za kolor, na żywo wygląda zupełnie inaczej. A wspominałam,że siedziba Giny Tricot mieści się w moim miasteczku. Tutaj się wszystko zaczęło i tu powstają kolekcje, sesje itd. hmmm a może kiedyś to będzie  mój przyszły pracodawca............

Tydzień 2

Hej!
Mój słomiany zapał do pisania bloga wygasł bardzo szybko. Postaram się nadrobic w skrócie ostatnie 2 tygodnie i wziąc się solidnie do pracy:-) Drugi tydzień mojego pobytu w Boras przebiegł tak samo intensywnie jak poprzedni. Masa nauki i wykładów, aczkolwiek jeśli studiuje się coś co jest twoją prawdziwą pasją długie godziny w sali wykładowej nie są w cale takie straszne. Ponownie gościł u nas wykładowca z branży, pani Ingrid uznawana jest za królową szwedzkiej mody. W praktyce jej wywód był trudny do zniesienia. Powiało nudą i samouwielbieniem. Przez resztę tygodnia skupiliśmy się na zajęciach z brand management. Nasz program analizuje modę w bardzo szerokim pojęciu. Omawiamy takie giganty jak McDonald, Starbucks czy Ikea z czego bardzo się cieszę, gdyż nie ogranicza to moich horyzontów jedynie do mody. W końcu zaczęłam bardziej integrowac się z moją grupą, przełamałam szwedzki chłód w sposób najlepiej znany imprezę i alkohol:-) Wszyscy są naprawdę mili i bardzo pomocni, takaż to chyba ich natura,że potrzebują czasu,żeby się otworzyc. Ja do odludków nie należę,więc nie daje im wyjścia i sama pierwsza zmuszam do konwersacji:-) W końcu przyjechałam tu sama,więc sama muszę zadbac o pranie bielizny i szukanie przyjaciół, tak?:-)))))

niedziela, 4 września 2011

Bardziej Swedish

Conversy tutaj zajmują to samo miejsce co Louboutin na czerwonym dywanie. Noszą je dosłownie wszyscy i do wszystkiego. Pierwszy raz w życiu oddam hołd obuwiu o wysokości nad poziomem ziemi mniejszej niż 10cm.

JE VOUDRAIS białe

***

Project Runway

W czwartek i piątek mieliśmy ekscytujące zajęcia z gościnnym wykładowcą, Robertem, oryginalnie z Australii,a od kilku lat pracującym dla firmy Group88 w Danii w Kopenhadze. Firma zajmuje się dystrybucją takich marek jak Burberry, Mulberry, Gucci na rynek skandynawski. Robert przybliżył nam tajniki pracy dla marek luksusowych oraz zadania jego firmy. Warsztaty były bardzo interesujące, nie był to typowy wywód na temat sprzedaży Gucci, ale zajęcia polegające na interakcji, on dużo mówił, ale my tez musieliśmy brac czynny udział. Na koniec pierwszego dnia warsztatów zostaliśmy podzieleni na grupy mieszane narodowościowo i dostaliśmy niecałe 24h na stworzenie jakiejś marki. Do dyspozycji mieliśmy biały T-shirt, własną kreatywnośc i nieprzespaną noc. Z moją grupą wpadliśmy na fajny pomysł, opracowaliśmy business plan, misję, wizję rozwoju firmy, wartości,a nawet mały skecz itd. Każda z grup musiała przedstawic swój projekt, po czym reszta grup delikatnie mówiąc miała po nas pojechac:-( Krytyka z ich strony miała nam pomóc w opracowywaniu dalszych prezentacji. Na szczęście moja grupa została odebrana dośc pozytywnie, aczkolwiek też nam się oberwało po uszach i to nawet za angielski. Zapomniałam wspomniec,że językiem wykładowym na moich studiach jest język angielski. Na pożegnanie dostaliśmy kolejne zadanie, tym razem najlepszy wygrywa.Powiem tylko,że jest ono związane z otwarciem sklepu Burberry w Sztokholmie. Wyzwanie przyjęte!
Ach i w listopadzie to my jedziemy odwiedzic Group88 w Kopenhadze.Can't wait!

***


Tydzień 1

Szwedzki system edukacji różni się bardzo od naszego.Pierwszą podstawową różnicą jest to,że przez miesiąc około ma się codziennie zajęcia tylko z jednego przedmiotu, zdaje się egzamin lub pisze pracę zaliczeniową i przechodzi do następnego modułu. System ten uważam za zdecydowanie bardziej studento-przyjazny, gdyż można skupic się tylko i wyłącznie na jednej rzeczy, a intensywnośc zajęc nie wymaga potem powtarzania wszystkiego od początku. Zajęcia rozpoczęłam od przedmiotu Fashion Brand Management. Jestem bardzo podekscytowana, gdyż branding i moda to moje dwie wielkie pasje. Pierwszy wykład był takim wprowadzającym do tematu. Wykłady będziemy mieli łączone z osobami studiującymi Textiles Management i będzie ich masę. Ten miesiąc zapowiada się bardzo, bardzo burzliwie.Masa zajęc, warsztatów, gości, którzy będą udzielac wykładów. Na kolejnych zajęciach dostaliśmy zadanie stworzenia plakatu symbolizującego modę w naszym kraju. Powstrzymałam się od umieszczenia zdjęcia polskich Panów na wakacjach, choc ze swoimi skarpetami wpakowanymi w sandałki mogliby się wpasowac w nadchodzące trendy w modzie. W porównaniu do wyrazistej szwedzkiej ulicy Polska lekko kuleje. Wspomniałam,więc o naszych firmach, Łodzi jako zalążku przemysłu włókienniczego (btw miasto, w którym obecnie studiuje jest taką przemysłową Łodzią tutaj), Evie Minge, Macieju Zieniu, dobrej jakości bieliźnie o rajstopach, nie wiedząc czemu!, a nawet o naszych modelkach.Co jak co,ale urody nam nie brakuje!
Po wykładach zorganizowano nam  zajęcia zapoznawcze. Zostaliśmy podzieleni na przypadkowe grupy,dostaliśmy kilkanaście różnych materiałów do wyboru i zadanie uszycia jakiejś kreacji w ciągu 2 godzin! Trafiła mi się grupa 3 szwedzkich Panów, siłą kobiecego uroku zmusiłam ich do uszycia sukienki. Moja rola ograniczyła się do bycia najpierw manekinem,a potem modelką, a Panowie zręcznie przewijali nitką i igłą. Całe zajęcie podobało się wszystkim ogromnie.Była to okazja do poznania swoich kolegów z roku, a mieszanka jest naprawdę wybuchowa poprzez Szwecję, Meksyk, Honduras, Rosję, Holandię, Niemcy, Portugalię itd. Po limicie czasu zorganizowaliśmy mały pokaz mody i została wybrana zwycięska kreacja. Nasza niestety nie zdobyła trofeum, ale naprawdę mi się podobała. Brawa dla chłopców za zdolności krawieckie:-) Uczelniane pokazy mody są tu tradycją, gdyż szkoła słynie z kierunku Fashion design. Kolejnego dnia mogliśmy oglądac popisowe kreację studentów właśnie z tego kierunku, potem był mały catering i imprezowanie się w uczelnianym foyer.Love it!!!

***

Retrospekcje

Po długich namysłach i konsultacjach, a może po postawieniu się samoistnie w fakt dokonany postanowiłam spróbowac swoich sił. W Polsce nie złożyłam nigdzie papierów na studia magisterskie pławiąc się cały czas nadzieją kolejnej, tym razem "szwedzkiej" przygody. Dokładnie 24 sierpnia 2011 po wielu nieprzyjemnych zdarzeniach i najgorszej podróży w życiu ( Warszawo dzięki za korki, a Pani na lotnisku hmmm F..off !!!) dotarłam:-)
Miasteczko, w którym mieści się uniwersytet-Boras jest małe, przytulne, pełne spokoju i DESZCZU. Pokój wynajmuje od szwedzkiej rodziny: mama, córka, pies i kot:-) całkiem wesoła gromadka. Na miejsca w akademiku się nie załapałam,więc brałam co leci. Czekały mnie 2 dni "Introduction" do wszystkiego, a od poniedziałku zaczęły się prawdziwe zajęcia. Sierpień i już w szkole!
Na początku czułam się wybitnie zagubiona i zmartwiona wszystkim czym tylko możliwe. Wizja mojej nowej uczelni rozjaśniła się po pierwszych zajęciach. Cały kampus uczelni mieści się w jednym miejscu, jedynie mój wydział jest jakby oddzielną jednostką i nasz budynek jest kawałeczek dalej i nazywa się The Swedish School of Textiles. Uczą tam wszystkiego od produkcji materiałów, projektowania do typowo marketingowych kierunków w przemyśle tekstylnym (jeśli tak to się w ogóle odmienia). Mój wydział jest jedynym takim w Szwecji i podobno jednym z najbardziej wypasionych w Europie, jeśli chodzi o tekstylia i szeroko pojętą modę. Fakt ucieszył mnie niezmiernie, a tym bardziej to,że wiele osób z mojego kierunku to nie tylko studenci międzynarodowi z naprawdę "wszędzie", ale i bardzo dużo Szwedów. Wydedukowałam,że uczelnia musi byc naprawdę ok, skoro przychodzą tu na magistra ludzie, którzy mają licencjat z mojego wymarzonego Lund- taki UJ tutaj. Uczelnia posiada masę sprzętów począwszy od pracowni krawieckich do hal, gdzie znajdują się maszyny tkackie, maszyny do barwienia ubrań itp przedmioty, których nie potrafię nawet określic odpowiednią nazwą. Ogólnie pierwsze wrażenie przekroczyło poziom oczekiwań:-))))))))

***



So how did I get started.................

Jak to się wszystko zaczęło?
hmmm modą, modelingiem i wszystkim tym co się z nimi wiąże interesowałam się od dawna. Podobno jak coś się bardzo lubi pasja może przemienic się w pracę. Będąc na stypendium w Pradze pomyślałam czemu nie. Złożyłam papiery na studia magisterskie do Szwecji. Na początku miał byc Lund University i kierunek International Marketing & Brand Management lub Stockholm University i Fashion Studies. Potem w wyszukiwarce znalazłam University of Boras i kierunek Fashion Management with specialisation in Fashion Marketing and Retailing. Fashion Studies odrzuciłam, za dużo teorii i nie jestem aż tak  skłonna poświęcic cały miesiąc na przedmiot pt "History of the dress". Los wybrał w sumie za mnie. Do Lund się nie dostałam dwukrotnie, a Boras był jedynym, który mnie przyjął. Pełna obaw i stresu z komputerem nie rozstawałam się na krok uruchamiając wszelkie możliwe kontakty w poszukiwaniu odpowiedzi, czy warto tam jechac. Kierunek wydawał się kwintesencją tego czym od dawna chciałam się zając. Moda + business= pasja+ praca. Niektórzy znajomi z sarkazmem pytali czy zamierzam po tym pracowac w sklepie jako sprzedawca, z tym samym sarkazmem zadawałam sobie pytanie czy faktycznie, czy warto wyruszac do innego kraju na studia, które nie gwarantują pracy, uniwersytet, o którym nic się nigdy nie słyszało, bez wystarczających funduszy i ukochanych butów.Najbardziej przekonał mnie argument S jak Szwecja. Od dawna kraj ten obrałam sobie za moją idyllę. Miejsce gdzie żyje się dostatnio, spokojnie, bezpiecznie,zarazem nowocześnie, miejsce gdzie każdy przeciętny facet wygląda jak model z wybiegu, a ulice są źródłem niekończących inspiracji, wódka droższa jest od złota, a conversy pasują nawet do sukienki. Here I go Sweden!

***

Welcome!

Witajcie kochani/-e!
Natchnęło mnie na prowadzenie tego bloga jakiś czas temu. Natchnęło, bo nie będzie to typowy blog modowy. Nie zamierzam raczej wklejac fotek swoich stylizacji, ani zagłębiac się w przeżycia emocjonalne i ratowanie pokoju na świecie. Dokładnie 1,5 tygodnia temu rozpoczęłam kolejny etap mojego życia. Podjęłam decyzje, która albo przyniesie coś dobrego albo postawi mnie w stan bankructwa i konieczności powrotu do domu. Mianowicie rozpoczęłam studia magisterskie na kierunku Fashion Management with specialisation in Fashion Marketing and Retailing. Ryzyko, bo studia te mają miejsce w Szwecji, gdzie ceny powalą na ziemie nie tylko studenta,ale i każdego przeciętnego Polaka. Spakowałam manatki, oszczędności, które przy tych cholernych cenach starczą jedynie na 2 miesiące, 3 pary szpilek i marzenia. Głównym motywem dla którego chce prowadzic ten blog jesteście Wy. Wiem jak wiele osób śni o przyjemnej i usłanej sukcesami pracy w  świecie mody. Też czasem mam takie marzenia, może to nie tylko marzenia,a bardziej pasja i szukanie swojego punktu odniesienia. Poprzez moje wpisy chciałam wam przybliżyc troszkę jak to wszystko wygląda od podszewki, jak będzie przebiegac moja edukacja, praktyki, dac kilka wskazówek dla tych, którzy tak jak ja będą chcieli zaryzykowac. Chciałabym sobie obiecac,że ten blog dotrwa do 3 czerwca 2012, bo wtedy właśnie kończę zajęcia i powinnam uzyskac tytuł magistra, Chciałabym, ale nie potrafię tego przewidziec. Mam nadzieję,że chociaż to co dzieje się w tym momencie przyniesie mnie i wam dobre doświadczenia.

***