niedziela, 4 września 2011

So how did I get started.................

Jak to się wszystko zaczęło?
hmmm modą, modelingiem i wszystkim tym co się z nimi wiąże interesowałam się od dawna. Podobno jak coś się bardzo lubi pasja może przemienic się w pracę. Będąc na stypendium w Pradze pomyślałam czemu nie. Złożyłam papiery na studia magisterskie do Szwecji. Na początku miał byc Lund University i kierunek International Marketing & Brand Management lub Stockholm University i Fashion Studies. Potem w wyszukiwarce znalazłam University of Boras i kierunek Fashion Management with specialisation in Fashion Marketing and Retailing. Fashion Studies odrzuciłam, za dużo teorii i nie jestem aż tak  skłonna poświęcic cały miesiąc na przedmiot pt "History of the dress". Los wybrał w sumie za mnie. Do Lund się nie dostałam dwukrotnie, a Boras był jedynym, który mnie przyjął. Pełna obaw i stresu z komputerem nie rozstawałam się na krok uruchamiając wszelkie możliwe kontakty w poszukiwaniu odpowiedzi, czy warto tam jechac. Kierunek wydawał się kwintesencją tego czym od dawna chciałam się zając. Moda + business= pasja+ praca. Niektórzy znajomi z sarkazmem pytali czy zamierzam po tym pracowac w sklepie jako sprzedawca, z tym samym sarkazmem zadawałam sobie pytanie czy faktycznie, czy warto wyruszac do innego kraju na studia, które nie gwarantują pracy, uniwersytet, o którym nic się nigdy nie słyszało, bez wystarczających funduszy i ukochanych butów.Najbardziej przekonał mnie argument S jak Szwecja. Od dawna kraj ten obrałam sobie za moją idyllę. Miejsce gdzie żyje się dostatnio, spokojnie, bezpiecznie,zarazem nowocześnie, miejsce gdzie każdy przeciętny facet wygląda jak model z wybiegu, a ulice są źródłem niekończących inspiracji, wódka droższa jest od złota, a conversy pasują nawet do sukienki. Here I go Sweden!

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz